czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 7

Justin's POV

Gy zobaczyłem kto wszedł do pomieszczenia zamarłem. Jak teraz to wytłumaczyć. Nie wiedziałem co zrobić. Miley była zapłakana i zdezorientowana. Musiałem coś wymyślić. Złapałem dziewczyne mocniej i przygotowałem się na rozmowe z najważniejsza osobą w szkole.
- Justin, Miley ? Co wy tu robicie we dwójkę? Nie powinniscie być w klasie? - Nie spodziewałem się tekigo opanowania i spokoju w pani dyrektor. Zdziwiło mnie to ale postanowiłem wszytsko wytłumaczyć.
- Tak wiem, przepraszam. Już wszytsko wytłumaczę – Gdy chciałem zaczynać kobieta pociągnęła mnie za ręke i dała mi do zrozumienia, że pojdziemy do sekretariatu bysmy mogli usiąść.
-To nie jest tak jak pani myśli. Juz tłumaczę. Przed lekcją Miley skarzyła się mi, że trochę gorzej się czuje. Zaniepokoiłem się lecz zapewniała mnie, ze wszytsko jest dobrze. Lecz gdy lekcja się zaczęła nie pojawiła się w klasie więc poszedłem jej szukać bo się o nią martwiłem. Wtedy dostałem od niej sms, że nie daje rady i jest w ubikacji. Rozumie Pani. Nie mogłem jej tak zostawić. Źle się czuła bo prawdopodobnie ma gorączkę. Czy pozwoli pani bym zawiózł ja do jej domu. Jej mama wyjechała a w poblizu nie ma nikogo.- To było najlepsze wyjasnienie, nie mogłem przecież powiedziec prawdy, wtedy wpakowałbym Miley w jeszcze większe problemy.
-Rozumiem. Dobrze. Jeżeli czujesz się naprawdę tak źle to zwolnie was z ostatnich lekcji. Zadbaj o nia i dopilnuj by potem wróciła do domu. Dobrze Justin ? - Na znak zgody pokiwałem głową i chwytając dziewczynę za rękę udałem się z nia w strone wyjścia. Była przerwa więc wszyscy znów zaczęli o nas plotkować. Błagałem Boga by przed wyjściem nie stali paparazzi, bo dziewczyna nie zniosłaby naszych zdjęc i informacji wyjetych z palca na głównych stronach gazet. Otwarłem szkolne drzwi i na nasze nieszczęście pojawiło się kilka papsów. Zacząłem biec ciagnąc za sobą dziewczynę. Zdążyli zrobić nam pare zdjęc. Szkoda, ze nie interesują się swoim życiem i nie mogą uszanowac prywatności. Wsiadając do auta szybko odpaliłem je i pospiesznie wyjechałem ze szkolnego parkingu. Miley nie ozywała sie przez połowę jazdy lecz kiedy złapałem ją za rękę wyszeptała ciche ,,przepraszam”. Naprawdę nie rozumiałem za co mnie przeprasza. Przecież to nie jej wina. To nie ona rozpowiadała plotki i zniszczyła komuś życie. To Jane. W szkole nikt jej nie lubi a jedynie udaja, że sie z nia przyjaźnią dla jej kasy. Jej ojciec jest bogaty więc ma wszystko czego chce. Nienawidziłem jej tak jak połowa szkoły. Robila wszytsko by uprzykrzyc zycie osobą ktorych nie lubiła lub jej podpadły. Niestety zakochała się we mnie. Zawsze dawałem jej do zrozumienia, że nigdy się z nią nie umówię, lecz ona tego nie rozumiała. Teraz mam Miley i kocham ją więc nie pozwole by stało jej się coś złego. Gdy dojechaliśmy do mojego domu zorientowałem się, że dziewczyna śpi. Pośpiesznie wyszedłem z auta i udając sie na jej strone pasażera wyjąłem ją z jej miejsca i zaniosłem na rękach do mojego pokoju. Na szczęście moich rodziców nie było w domu. Połozyłem ja na moim łózku i wchdoząc do łazienki wziąłem plastry by zakryć jej rany. Kiedy to zrobilem ułózyłem sie obok niej. Głaskałem jej włosy. Podziwiałem to jaka była urocza gdy spała. Oczywiście nie mówię, że gdy nie śpi nie jest. Wtedy jest taka kochana. Nigdy nie poznałem lepszej dziewczyny. Nie spodziewałem sie, że moją dziewczyną będzie Belieber. Marzyłem o tym by tak sie stało ale nie wiedziałem, że to realne. Wiedziałem, że teraz nie będę mógł odwieźć jej do domu bo nie poradziłaby sobie sama. Położyłem się obok niej i objąłem ramieniem, pocałowałem w skroń i zasnąłem. Kiedy sie obudziłem Miley nadal spała. Wysuwając iPhone z kieszeni spojrzałem na godzinę i okazało się, że spałem jedyne 30 min. Wstając z łożka przykryłem dziewczyne a sam udałem się do kuchni by zrobić cos do jedzenia. Postanowiłem przygotować gofry. Może to nic takiego ale to jedna z 3 rzeczy, które umiem przygotować. Szybko wyjąłem wszytskie potrzebne składniki i zabrałem się za łączenie ich w całość. PO 30 minutach gdy były juz gotowe udekorowałem je bita smietaną. Pospiesznie udałem się do mojego pokoju. Prowadziły do niego drewniane schody pokryte połyskujacą wykładziną.. Otwierając drzwi nogą zobaczyłem, że Miley już nie śpi. Szybko położyłem tace z jedzeniem na biurku i podszedłem do niej. Ukleknąłem przed nią i uniosłem jej podbródek to góry. Jej oczy były smutne ale się uśmiechała. Chciałem cos powiedzieć ale ona wtuliła sie we mnie i oboje wyladowalismy na ziemi. Chwile Później wyszeptała jedynie dziękuję i mnie pocałowała. Całowała mnie długo i namiętnie, choć był to jeden ze słodszych buziaków który od niej dostałem. Wtedy przypomniałem sobie, że już niedługo mam koncert a dokładnie w sobotę czyli za dwa dni. Odsunąłem swoje usta od jej i położyłem jej palec na nich.
-Mile, nie wiem czy pamietasz ale dostałaś ode mnie wejściówkę VIP na mój koncert. Tak więc zrobimy tak. Przyjdziesz na ten koncert normalnie pod arenę. Wezmiesz ze soba wielki plakat z napisem ,,Chcemy M&G”
i pomożesz dziewczynom je zdobyć. Ja wyślę do Ciebie Alfredo żeby je wam wręczył ale wtedy ty swój oddasz jednej innej dziewczynie dobrze? Wejdziesz na M&G ze swoja wejściówką ode mnie. Zachowuj sie jak Belieber ktora spotkała mnie po raz pierwszy w zyciu. Spełnij marzenia. Nie myśl o tym co jest między nami. Spróbuj zapomnieć o wszystkim, o problemach, o szkole. Patrz na mnie jak na swojego idola nie jak na swojego chlopaka dobrze ? - Złapałem ja za dłonie i przysunąłem bliżej siebie.
-Justin dziękuje, że tyle dla mnie robisz. Sprawiasz, że moje marzenia sie spełniaja. Obiecaj mi, ze powiesz swoim ochroniarzom żeby nie wyrzucali dziewczyn tylko dali chwile z tobą porozmawiac im. Nie chce by poczuły się źle. Po za tym nie podoba mi się to, że sie nie uśmiechasz. Chlopcze. To jest ich najwazniejszy dzien w zyciu a ty stoisz jak slup. Przypomnij sobie trase My World. Zachowuj sie tak jak tam. Proszę. A po za tym przy hotelu wyjdź do Beliebers one tego potrzebują naprawdę. Chca poczuć twój oddech na prawde. Obiecaj mi to a mna si nie przejmuj wiele razy juz stałam pod arena starając się o M&G ale nigdy mi to nie wyszlo. Zbiore 20 dziewczyn Dobrze. Jezeli tak to bardzo ale to baaardzo Ci dziękuję za to co dla mnie robisz. A teraz bądź cicho i mnie przytul. - PO tych słowach dziewzcyna objeał moją szyję i ułozyła swoja głowe na mojej klatce piersiowej. Troche mnie zatkało po tym co powiedziała, ale postanowiłem, że wywiążę się z tego. Szybko odwzajemniłem uścisk. Trwalismy tak jeszcze kilka minut az przypomniałem sobie o naszych gofrach. Pewnie byly juz zimne. Ale i takie dobre. W pospiechu wstałem zrzucając dziewczyne z siebie. Nie byla tym zadowolona bo upadał na pupę. Szybko wziąłem do ręki jednego gofra i zacząłem ją karmić. Chwile poźniej bylismy cali ze śmietany. Gdy mielismy iśc się umyc z niej Miley zadzwonił telefon. Była to jej mama i okazało się, ze musi wracać. Postanowiłem, że ja odwiozę.
Kiedy siedzielismy juz w aucie cała droge dotrzymywała nam towarzystwa cisza. Zadne z nas się nie odezwało. Gdy byliśmy na miejscu szybko podbiegłem do drzwi od strony pasażera tym samym wyciągając stamtąd Miley. Oparłem ja o samochód plecami. Jej policzek objąłem kciukiem i nasze usta złaczyły się w pocałunku. Energia i miłośc ktora w tamtym momencie przez nas przeplywała byla nie do opisania. Oderwałem sie od niej i nasze czoła opierały się o siebie nawzajem.-Miley Kocham Cie !- Pośpiesznie powiedziałem lecz ona nadal stała bezruchu wpatrując się w moje oczy.

-Justin kocham Cię najbardziej na świecie. Obiecaj mi, że nikt spoza szkoly nie dowie się o tym, ze jesteśmy razem prosze. - Wtuliła się we mnie a ja przytaknąłem. Wtedy zazdownił znow telefon Miley. To znow byla jej mama więc dłużej jej nie zatrzymywałem. Dałem jej szybkiego buziaka i puściłem by mogła wrócić do domu. Chwile jeszcze za nią popatrzyłem i wsiadłem do samochodu usmiechając sie. Tak to byl udany dzien.

___________________

Jezeli przeczytaliście, prosze zostawcie komentarz. To motywuje nas do dalszego pisania, bo bez komentarzy nie wiemy czy kontynuować !