poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 1

`I can not believe it


Ona, cicha, skromna dziewczyna o imieniu Miley. Jednym słowem zamknięta w sobie 16-latka.
On, najpopularniejszy uczeń w szkole, o zmysłowych brązowych oczach i zawsze perfekcyjnie postawionych włosach. To Justin. Justin Bieber. Bogaty 18 Latek, obracający sie jedynie w swoim towarzystwie.
Dziewczyny praktycznie nikt nie znał. W szkole przerwy spędzała jedynie słuchając muzyki i wyżalając się na swoim ulubionym portalu społecznościowym Twitterze. Tam też śledziła wszystkie rzeczy, które działy się w życiu Justina. Tak tego sławnego nastolatka, który uczęszczał z nią do szkoły i nawet nie wiedział, że w jego otoczeniu jest osoba, która codziennie płacze w poduszkę, bo wie, że on jej i tak nie zauważy.
Uczucie Miley już od dłuższego czasu było intensywniejsze. Nie była to już tylko miłość do idola, była to także miłość wypływająca z jej serca. Szczera, która sprawiała jej codzienny ból.
Zmagała się z tym, lecz nie mogła wypuścić tego ze swojego serca. Tak bardzo przyległo do jednej z komór, że nie dało się o tym zapomnieć. Ciągle patrzyła na Justina kiedy był sam i miał komórke w rękach. Wiedziała, że pisze wtedy do swoich fanów na Twitterze. Pisała do niego, bo chciała poczuć jak to jest gdy odpisze Ci twój idol. Była przygnębiona faktem iż on nie wiedział, że to ona ukrywa się pod jedną z nazw. Chciałaby, odpisał jej od tak. Lecz nawet jej nie obserwował. To łamało jej serce na kawałki.
Siedząc samotnie na jednej z dłuższych przerw postanowiła wykazać się swoim dopracowanym angielskim i zaczęła pisać do idola. Kilka minut i wysłała kilkadziesiąt tweetów. Wtem zauważyła, że Justin siadł w drugim koncu korytarza. Przygnębiony wyciągnął swoją komórkę z kieszeni. Miley wiedziała już co ma zamiar zrobić. Czekała tylko na powiadomienie. Śledziła go wzrokiem, każdy jego ruch, każdy gest. Po krótkiej chwili napotkała spojrzenie Justina. Patrzył się w jej oczy choć siedział daleko można było to dostrzeć. Czas na chwilę sie dla niej zatrzymał. Kiedy się juz ocknęła chłopak dalej patrzył sie na nią. Śledził ją swym wzrokiem. Miley w końcu musiała wstać, bo jej znajomi z klasy gonili sie i co chwila na nią wpadali. Dziewczyna odeszla cała w skowronkach.
Kiedy skończyła lekcje, pobiegła do szafki, szybko wzięła kurtkę i wybiegła ze szkoły. Chciała jak najszybciej wrócić do domu i zamknąć sie w swoim pokoju. I tak nikogo nie obchodziła. Jej matka ciągle pracowała a Ojciec ? Ojca nie miała. Kiedy dotarła do domu wbiegła szybko na górę, opadła przygnębiona na łóżko i zaczęła płakać. Z jednej strony czuła się szczęśliwa, że przynajmniej jej idol i osoba, dla której cierpiała z miłości zauważył ją w szkole.
Miała jak zwykle włączonego Twittera i profil Justina. Chwile przed tym jak wróciła ze szkoły pisała do Niego. Czekała już od kilku lat na jakiś znak, że on ją widzi, że wie co pisze. Ale to nie wychodziło. Starała się lecz wiedziala, że nie będzie o takie łatwe.
Z całej zaistniałej sytuacji, ze swojego płaczu zasnęła. Pogrążona we śnie usłyszała niewyraźny odgłos dochodzący z jej komórki. Myślała, że to jedynie sms więc zostawiła to i poszła dalej spać, lecz po chwili pojawił sie znów ten sam dźwięk. Obudziła się i wstała zobaczyć co to jest. To nie był sms. Kiedy zobaczyła, to co wydało z siebie dziwne dźwięki w momencie zaczęła płakać jeszcze bardziej. Okazało się, że to Justin odpisał jej aż 2 razy. Nie wierzyła własnym oczom. Choć znała Go osobiście ze szkoły płakała ze szczęścia. Z jej ozu wypływały pełne dumy, radości, szczęścia łzy. Nigdy nie czuła się tak dobrze jak w tamtym momencie. Nie chciała, by ten moment przemijał. Do końca dnia płakała i dziękowała Justinowi za tak wspaniałą niespodziankę. Lecz potem nie odpisał jej już więcej.
Kolejny dzień w szkole był taki jak inne 8 meczących Miley lekcji, znów te same osoby i Justin. Osoba, która jako jedyna umie poprawić humor. Na przerwach siedziała samotnie. Była najcichsza osobą ze szkoły. Kiedy wyszła z klasy na przerwę, która miała być juz przed jej ostatnią lekcją zadzwonił do niej telefon. Okazało się, że to jej przyjaciółka Pattie. Powiedział, że urządza imprezę i ją zaprasza. Początkowo dziewczyna nie wiedziała czy się zgodzić, bo nie lubiła takich klimatów lecz za namową swej najbliższej osoby zgodziła się. Długo z nią rozmawiała. Kiedy Pattie spytała co u niej opowiedziała jej o sytuacji która wczoraj jej się przytrafiła. Kiedy była w trakcie opowiadania, obok niej przechodził Justin. Miley spojrzała na niego i z jej oczu poleciały łzy a On jedynie się usmiechnął i poszedł dalej. Nie wiedziała co chodziło.
W dzien imprezy strasznie sie stresowała jak tam będzie. Nigdy nie chodziła na takie przyjęcia. Po 2 godzinach szykowania w kocu założyła swoją ulubiona fioletową sukienkę, trampki i umalowana wyszła z domu. Czuła sie niepewnie no ale nie mogła juz zawrócic. Przyjechał po nią tata jej przyjaciółki. Mieszkała w innej dzielnicy dlatego nie chodzily razem do szkoły. Dziewczyna wchodząc do znajomego jej domu, przy DJ zauważyła Justina. Stał tam rozmawiając z osobą puszczającą muzykę. Nagle spojrzał się w jej stronę. Złapał jej wzrok lecz ona spuściła głowę i oddaliła się w stronę tarasu. Oparła się o barierkę i przypomniała sobie wszystkie rzeczy z Justinem jak zaczynał i jakim byl nastolatkiem jeszcze kilka lat temu. Z jej niebieskich oczu poleciały łzy. Przyzwyczaiła sie do tego lecz teraz było inaczej. W swoim sercu nie czuła pustki. Czuła ze płakała ze szczęścia. Oparła się głową o barierkę i przykucnęła wpatrując się w jeziorko, które było na podwórku. Momentalnie jej głowa zaczęła opadać, byla zmęczona płaczem i zachciało jej sie spać. Minuty mijały a ona coraz bardziej pogłębiała sie we snie. W pewnym momencie poczuła delikatny dotyk na jej ramionach. Ocknęła sie lecz nadal nie widziała kto to. Odwróciła głowę i zobaczyła Justina. Kucał przy niej i okrywał ją swoją kurtka by nie bylo jej zimno. Zawstydzona momentalnie wstała i chciała już odchodzić gdy chlopak złapał ja za dłon i przysunął do siebie
- Miley, tak ? Nie bój sie nic Ci nie zrobie. - Z delikatnością i czułością w głosie odrzekł Justin
-T..Taak jjestem Miley. Nie spodziewałam sie Ciebie tutaj – Lekko zdekoncentrowana spuściła głowę i z jej oczu znów poleciały łzy. Tym razem ona sama nie wiedziała dlaczego. Justin chwycił jej brodę kciukiem i uniósł ja na wysokość swojej. Dłonią wytarł łzy z policzków i zaczął mówić:

-Nie płacz kochanie. Wszystko będzie dobrze. Choć prawie Cie nie znam wiem, że jesteś strasznie zamknięta w sobie. Otworz sie przede mną, Shawty, nie bądź smutna. - Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Miley poczuła wtedy ulgę, Poczuła, że jej serce zapełnia się uczuciem a brzuch motylami. Nigdy nie czuła sie lepiej jak w uścisku swojego idola. Dziewczyna nie wytrzymała i jej emocje wyszly na wierzch. Rozplakała sie tak mocno ze nie można bylo jej uspokoic. Justin nie wiedzial dlaczego placze więc przerzucił ją sobie rzez ramie i bez zadnych sprzeciwów z jej strony wniósł do auta. Za drobnymi wskazówkami dojechali do domu Miley. Ona nadal płacząc zaprowadziła Go do swojego pokoju. Kiedy przekroczył próg nie mógł uwierzyć własnym oczom.

______________________

JEŻELI CZYTASZ ZOSTAW KOMENTARZ PROSZĘ ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz