sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 6


Widok ogólny

Justin z Miley siedzieli wtuleni w siebie jeszcze chwilę czasu. Dziewczyna miała mieszane uczucia co do tego czy spytać sie Justina o to czy są razem czy jednak nie. Postanowiła odsunąć te decyzje w głąb swoich myśli i na razie zostawić bez odpowiedzi. Justin uklęknął za nia na kolanach i jednym szybkim ruchem odwrócił ją do siebie tak, że siedziała teraz na nim. Wtedy spojrzeli sobie w oczy a ich usta były coraz bliżej siebie. W końcu złaczyły sie w słodkim pocałunku. Kiedy sie od siebie oderwali nie zdążyli zamienić zadnego zdania ze sobą, bo usłyszeli pukanie do drzwi. Miley wpadła wtey w panik, bo była to jej mama. Kazała Justnowi wejść do jej szafy a sama zeszła z łóżka i otwarła drzwi. Tylko chwilę porozmawiała ze swoją rodzicieklą i od razu po tym zamkneła drzwi na klucz. Nie zdążyła sie odwrócić a poczuła mocny uscisk na jej ramionach. Kiedy sie odwróciła zobaczyła Justina. Stał tam niewinnie sie usmiechając

Miley's POV

-Wariacie ! Wystraszyłeś mnie- Słodko sie do niego uśmiechając złączyłam nasze usta a wtedy on szybko sie odsunął i przerzucił mnie przez swoje ramię. Wierzgałam nogami ale to nic nie dało. W koncu postawił mnie na Ziemie. Szybkim ruchem popchnęłam Go na łóżko a sama pobiegłam o łazienki wziąć prysznic Chwile poźniej w samym ręczniku wyszłam z niej ale na moje nieszczęście Justin nadal tam siedział a do tego wpatrywał sie we mnie.
-Juuustin !. Mógłbyś odwrócić wzrok na te chwilę? - Poirytowana i skrępowana zawołałam a On w momencie zakrył oczy dłońmi. Pewnie i tak mu to nic nie dało, bo nadal czułam jego wzrok na sobie. Szybko wzięlam swoje ubrania i uciekłam do łazienki, by sie ubrać w piżamę. Kiedy z niej wyszłam uświadomiłam sobie, że byłam tam ponad 1 godzinę, a Justin śpi w moim łóżku. Po raz kolejny śpi u mnie i do tego ze mną. Zdjęłam mu bluzę i buty a sama położyłam się obok niego i okryłam nas kołdrą. W nocy czułam jak Justin otulał mnie swoja ręką. Czułam sie wtedy bezpieczniejsza.

Rano obudziły mnie płomienie słońca przedostajęce się przez okna. Nie chciałam jeszcze wstawać, ale wiedziałam, że dzisiaj szkoła i nie mogę sie spoźnić. Gdy powoli wstałam z łózka tak by nie budzić Justina udałam się do biurka by sprawdzić godzinę. Właśnie wtedy uswiadomiłam sobie, że mam 30 minut do rozpoczęcia zajęć. Rodziców już nie było w domu więć mogłam trochę hałasować. Ciagnąc Justina za noge zrzuciłam na co On od razu się obudził. Z początku nie wiedział co się dzieje ale potem zrozumiał, że się śpieszę Ubrał się i siedział na łózku krążąc wzrokiem za każdym moim ruchem.
- Justin! Mógłbyś mi pomoc a nie siedzieć bezczynnie i tylko wpatrując się we mnie.- Wtedy wstał, przyciagnął mnie do siebie i złączył nasze czoła. Jego wargi momentalnie wbiły się w moje usta. Nie trwało to za długo , bo musielismy juz iśc
-Miley, wyluzuj. Nie spoźnisz się bo pojedziesz ze mną naprawdę – Chciał mnie znów pocałowaćale wyrwałam się z jego uścisków. Rzuciłam mu jego iPhona i ciagnąc za rekę zbiegliśmy do jego samochodu. Kilka mint póxniej podjechaliśmy pod szkołę. Na szczęśćie jeszcze 10 minut dzieliło nas od dzwonka. Justin wysiadł pierwszy i zwinnym ruchem obiegł samochód i pomógł mi wysiąść. Złapał moją dłoń i zaczęlismy iść w stronę znienawidzonego przez nas oboje budynku. Przed samymi drzwiami zatrzymalismy się.
-Bedzie dobrze, nie przejmuj się gadaniem. Ludzie zawsze muszą mieć temat do rozmowy. Po prostu choć ze mną dobrze? - Pokiwałam twierdząco głową i Justin otworzył drzwi. Kiedy przeszliśmy przez próg wszytskie oczy skierowały się na nas. Mocniej chwyciłam rekę Justina i szliśmy korytarzem w stronę naszych szafek. Kiedy byliśmy już przy mojej pocałowałam go lekko w policzek i z uśmiechem na twarzy oddalił się do swoich kolegów. Otwierając szafkę poczułam mocne ścisnięcie na ramieniu. Odwróciłam się i wtedy zobaczyłam najbardziej plastikowa dziewczyne w szkole Jane. Nikt jej nie lubił a tylko to udawali. Od zawsze podkochiwała się w Justinie. Każdy wiedział, że nigdy nie zdoła go zdobyć ale była pełna nadziei. Przygniotła mnie swją ręką do szafki zaczęła wykrzykiwać
-Dziewczyno nie masz prawa umawiać sie z Justinem rozumiesz ? Cała szkoła juz Wie, że jesteś z nim dla kasy. Oni Cie zniszczą.. Nie masz juz życia tutaj. Mam dla ciebie radę. Lepiej zerwij wszelki kontakt z Justinem albo zniszczę Ci życie. - Wtedy wyrzuciła mi wszystkie rzeczy z szafki i odeszła ze swoimi „przyjaciółkami” każdy wie, że przyjaźniły się z nia dla popularności. Ale teraz nie martwiłam sie nią tylko tym, że moje życie w tej szkole właśnie się zakończyło. Idąc korytarzem pod klase każdy wytykał mnie placem, plotkował, jeden nawet zaczął mi grozić. Nie miałam zamiaru iść na lekcję więc po dzwonku pobiegłam w płaczu do ubikacji. Siedziałam w kącie skulona. Płakałam, cholernie płakałam. Jak ona mogła mi to zrobić. Zycie nigdy nie wydawało mi się proste. Zawsze cos stawało na mojej drodze ale tym razem było tego za wiele jak na moja słaba juz psychikę. Pospiesznie włączyłam twittera i napisałam, że nie mam juz ochoty zyć. Kilka miesięcy temu gdy miałam poważne problemy zaczęłam się ciać. Chodziłam do psychologa ale to nic nie dawało. Nie miałam siły wszytskiego naprawiać, każdy był przeciwko mnie. Nikt nigdy nie widział tych ran. Od miesiąca tego nie robiłam ale zawsze miałam przy sobie narzedzie, które sprawiło mi tyle blizn. Wyciagnęłam je spod obudowy komorki i trzymałam w ręce. Wtedy zaczęłam poważnie myśleć nad tym wszystkim.

Justin's POV

Kiedy weszliśmy do sali lekcyjnej coś mnie zaniepokoiło nigdzie nie było Miley. Pomyślałem wiec, że może się spoźni. Lecz gdy minęła polowa lekcji jej nadal nie bylo. Postanowiłem, że wymknę się pod pretekstem skorzystania z ubikacji. Kiedy wbiegłem z klasy natychmiast postanowiłem ją znaleźć. Nie wiem co jej się stało ale na przerwie bardzo się przejeła tym, ze ludzie o niej mowią. Nigdzie jej nie bylo więc włączylem jej twittera. Zmarłem kiedy przeczytałem jej ostatniego tweeta. Noe wiedziałem co robic więc napisałem jej sms. Brzmiał on <<Kochanie nic nie rób już do ciebie idę”. Szybko wbiegłem do ubikacji dla dziewcząt. Jedynie mogłem znaleźć ją tam. Gdy ja zauważyłem pospiesznie ojałem ja ramieniem. Lecz Ona dalej płakała i nie odwzajemniła gestu. Wtedy moją uwagę przykuła jej dłoń, którą trzymała swóje ramię. Lekko ją chwyciłem i uniosłem do góry. Zobaczyłem wtedy, że obok niej leży żyletka. Juz wiedziałem co zrobiła. Unosząc jej rękę dostrzegłem kilkanaście ran, które krwawiły. Pośpiesznie wyjąłem chusteczki z kieszeni i przyłożyłem do okaleczonego miejsca.
- Miley kochanie co sie stało ? Prosze powiedz mi. - Musiałem przekonać ją do tego by mi powiedziała. W tamtej chwili nie mogłem jej zostawic.
-Justin. Justin Jane wmówiła wszytskim, że jestem z toba dla kasy. Groziła mi, powiedziała, że zniszczy mnie i moje zycie. Wyrzucila mi wszystkie rzeczy z szafki a ludzie już nawet wytykaja mnie palcami. Ja nie chce tak żyć. Justin prosze pomóż mi. - Wtedy coś we mnie pękło. Z moich oczu poleciała łza. Ta dziewczyna miała juz za dżo problemów, żeby jeszcze jakis plastik dokładał jej zmartwien. Pospiesznie wziąłem zyletke i wyrzuciłem ją. Podniosłem Miley z podłogi i przytuliłem ją. Zmusiłem jej oczy by popatrzyła na mnie kciukiem unosząc jej twarz ku mnie.

-Miley. Będzie dobrze tylko mi zaufaj dobrze ? Nic się nie stanie. Choć wrócimy do klasy. I tak zaraz będzie dzwonek więc urwiemy się z tych 3 ostatnich lekcji. Pojedziemy do mnie.- Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła niepewnie i pokiwała głową na zank, że sie zgadza. Mieliśmy juz wychodzić do klasy ale złapała nas pani Dyrektor. Tak teraz na pewno mamy przechlapane.

______________________

JEŻELI CZYTASZ ZOSTAW KOMENTARZ PROSZĘ ! 

6 komentarzy:

  1. Cudowne to jest . Pisz dalej . Dziękuję ze to piszesz uwielbiam takie cos czytać :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale oni są slodcy jezu. Kocham ich. Czekamy na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dodasz nn? Cudowne to jest :*

    OdpowiedzUsuń
  4. To kiedy nn co? Bardzo fajnie się czyta :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealne opowiadanie. Kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń